W 1995 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych wyznaczyła dzień 17 czerwca na doroczny Światowy Dzień Przeciwdziałania Pustynnieniu i Suszy. Pustynnienie oznacza poszerzający się proces degradacji gleby w klimacie suchym i półsuchym wskutek działalności człowieka lub zachodzących naturalnych procesów. Człowiek przyczynia się do pustynnienia z powodu nadmiernej eksploatacji środowiska – wycinanie lasów, zbyt intensywny wypas zwierząt hodowlanych, rozwój górnictwa oraz wydobycia ropy naftowej, stosowanie niezrównoważonego, wielkopowierzchniowego rolnictwa pod uprawy wymagające ogromnych ilości wody – bawełna, awokado, migdał, plantacje ananasów. Pustynnienie w konsekwencji powoduje ubożenie całych regionów i państw; pogłębia też problem z dostępem do wody pitnej, z którym boryka się już w tej chwili ponad 2 mld ludzi na świecie! To na kobietach w krajach ubogich i rozwijających się spoczywa konieczność zapewnienia rodzinie wody pitnej. Dziewczynki i kobiety muszą po nią wędrować codziennie do dostępnych zasobów wodnych wiele kilometrów, nie mogąc podjąć nauki w szkole czy żadnej pracy zarobkowej. Intensyfikacja procesów pustynnienia występuje w wielu krajach Afryki, Azji, w Ameryce Południowej, zachodniej części USA czy Australii i zaczyna dotykać Europę Południową. Niedobór wody powoduje klęski urodzaju i głód, czego skutkiem są masowe migracje. Natomiast zjawisko suszy występuje nawet w naszym klimacie umiarkowanym, do niedawna dość zasobnym w wody opadowe i powierzchniowe a Wielkopolska jest najbardziej dotkniętym suszą regionem w Polsce. Pożary, słabej jakości plony, brak wody w okolicznych rzekach, wysychanie rezerwuarów wodnych, niskie ciśnienie w przydomowych instalacjach, burze piaskowe to problemy, z którymi zmagamy się coraz częściej. Dlatego też tak cenna jest każda kropla wody.

 

O tym, że wodę musimy szanować i jej nie marnować uczymy już najmłodsze pokolenia – zakręcamy kran podczas mycia zębów, korzystamy częściej z szybkiego prysznica niż z całej wanny wody, limitujemy wodę do spłukiwania, korzystamy ze zmywarek, by nie zużywać nadmiernie bieżącej wody w kranach. Mamy coraz większą świadomość, że konieczne jest zbieranie deszczówki do podlewania naszych ogrodów, używanie wody szarej w toaletach czy nawet takie projektowanie nowoczesnych domowych instalacji wodnych, by zminimalizować zużycie wody. Wiemy, że nie można kosić trawników w czasie suszy ani ścinać jej do minimalnej wysokości, nie tylko ze względu na zachowanie pożytku dla owadów, ale by nie wyjaławiać ziemi, którą wyższa trawa chroni przed wysuszeniem. Zdajemy sobie coraz większą sprawę, że regulowanie rzek i betonowanie jej brzegów przyniosło znacznie więcej szkód niż pożytku. Objęliśmy ochroną prawną bobry europejskie, które całkowicie za darmo dokonują za nas czynności związane z małą retencją, powodując naturalne rozlewanie się wody, przyczyniając się do spowolnienia niekontrolowanych jej przepływów, jednocześnie wspierając bioróżnorodność odradzającą się na terenach zamieszkanych przez bobrze rodziny. Musimy sobie również uświadomić, że nawet każde nasze wybory konsumenckie mogą wpływać na globalne zasoby wodne. Kupując awokado z Meksyku a nie np. z Izraela przyczyniamy się do zwiększenia śladu węglowego (poprzez długi, morski transport owocu) oraz do ekspansywnej wycinki lasów w Meksyku pod uprawę awokado, którego handel zresztą w znacznej ilości jest przejęty przez kartele narkotykowe. Wybierając tanią bluzkę z Indii czy Bangladeszu miejmy świadomość, że przy jej produkcji i farbowaniu zużyto nadmierne ilości wody w kraju nawiedzanym notorycznie przez powodzie lub susze a warunki płacy i pracy ludności są dramatyczne. Sposób, w jaki współczesny świat z wody korzysta, jest nadzwyczaj ekstensywny. Tylko 8% wody przeznaczamy do picia i mycia; 70% wody pochłania rolnictwo, 22% przemysł. Dla przykładu, produkcja jednego bawełnianego t-shirtu pochłania 2,5 tysiąca litrów wody, byśmy mogli napić się jednej filiżanki kawy, wcześniej trzeba zużyć aż 130 litrów wody a na produkcję jednego kilograma mięsa potrzeba aż 15 tysięcy litrów wody! Dbanie o każdy rezerwuar wody jest wyzwaniem globalnym, ale działanie i codzienne wybory każdego z nas zmieniają zasoby naszej planety. Od nas zależy, czy zdołamy ją jeszcze uratować dla przyszłych pokoleń, czy zdegradujemy, myśląc wyłącznie o własnych chwilowych potrzebach

 

                                                                                                                                                 Alina Ptak
Wydział Ochrony Środowiska